"- Ludzie mają to do siebie, że odchodzą tak szybko jak przychodzą. Znikają, rozpływają się w powietrzu - powiedział. Jego słowa brzmiały tak, jakby nic go już nie obchodziło. Jakby cały świat był dla niego czymś całkowicie niepotrzebnym. Podszedł do okna i je otworzył. Pstryknięcie zapalniczki. Zapalił papierosa. Zaciągnął się. Dym wyleciał na zewnątrz, jednak jego ślad pozostał w powietrzu. Kontynuował swój monolog, nie patrząc nawet na swego rozmówcę. - Pozostają po nich tylko rzeczy. Przedmioty, które nieustannie przypominają nam o ich nieobecności. O dziurach, które powstały w sercu - mruknął. Obrócił się. Jego niebiesko-szare oczy wwierciły się w nią, jakby spoglądał w głąb jej umysłu. - Dlatego jestem sam. Dlatego kroczę samotnie. Dlatego nikogo przy mnie nie ma..." Michał Bajorek
|