Szłam wiec do niego, lekko kołysząc biodrami, czułam, jak włosy związane w niedbały kucyk dotykały mojego karku. Szłam tak, żeby mężczyźni mogli myśleć: Ciekawe, jak ona je ostrygi? Jak całuje? Jaka jest w dotyku? Jak kocha? Jaką książkę ma przy łóżku? Choć wolałabym, żeby im się wydawało, że ziemia się kołysała, a nie moje biodra... Wiedziałam, że niektórzy mieliby ochotę mnie przytulić, inni dać klapsa, a jeszcze inni położyć dłoń na moich biodrach i tam ją zatrzymać. O takiej jak ja jedni myśleli: Ale wyniosła. A inni: Jaka on niedostępna. Byłam taka. Tylko na pozór. Bo byłam też łagodna i delikatna. Bezbronna i słaba. Ale mężczyzn to nie interesowało. Widzieli we mnie tylko to, co pragnęli widzieć. Nie chcieli o mnie nic wiedzieć. Wystarczył im delikatny ruch moich bioder, połysk włosów, odważny wzrok.
|