Nikt nie mówił, że serce może zatrzymać się i dalej żyć będę, nikt nie mówił, że miłość może odejść i zostawić mnie samego tak. Nikt nie ostrzegł, że wiara w ludzi boli bardzo tak, nikt nie ostrzegł, że wbiją w plecy nóż za uczuć wylanych wiele tak. Nikt. A teraz!? Siedzę tutaj sam wpatrzony w niebo, gwiazdy nie są już piękne tak gdy zerkam na nie sam. Napisałem kilka listów do Boga, którego tak rodzice nauczyli kochać, nie odpowiedział ani raz. Kolejny który zdradził mój świat, zostawił mnie samego tak, samego sam na sam. Wszechświat wydaje się tak mały, kiedy nie ma nikogo. Nie jestem święty. Zniszczyłem coś pięknego, właściwego - normalnego. Kochać mocniej niż ogarniać i musieć to odpuścić, odejść i wrócić w sposób, który całkowicie to zniszczył. Nie wiem już o czym piszę. Chaos, ból, śmierć... cześć.
|