Deszcz. Pada nieustannie od kilku dni. A nawet tygodni. Gdy wracałam z uczelni przemokły mi adidasy. Takie to żałosne. Nie potrafię zadbać nawet o swoje buty, więc lepiej nie wspominać o innych sprawach. Dookoła mnie leżą rozsypane notatki, zakreślacze i czekolada. Wszystko przygotowane to spędzenia wieczoru z gramatyką. Problem w tym, że patrzenie za okno wydaje się być znacznie lepszym zajęciem niż nauka. Właściwie słuchanie muzyki i gapienie się na drzewa wydaję się być lepsze niż cokolwiek innego.
|