mówisz mi co tak, co nie, że gorące, że zaboli i że nie marudź. my się już nigdy nie spotkamy, internetowe rozmowy nie przetrwają całe życie. cóż mogę powiedzieć.. prawdopodobnie tylko tyle, że widocznie jestem zbyt głupia żeby decydować o swoim życiu, o mojej dyscyplinie, skłonnościach, mojej niewierze w siebie, lęku przed wyborami. moja agresja wykracza już poza drobne blizny na przedramieniu niedominującej reki. od jakiegoś czasu stoję pod groźbą odniesienia wcale niezamierzonych obrażeń ze skutkiem śmierelnym. wczoraj miałam nadzieję, że w ciągu kilku minut ustanie mi krążenie. i byłabym jedynie kolejną wykolejoną ' duszą ' czy osobowością. wiesz przecież, że ofiara nie ma nic wspólnego z miłością, to łączy się tylko z autoagresją.. mały wypadadek, który wytrąciłby mnie z amoku, a wtrącił w otchłań głębokiego zwątpienia. bo czym jestem. niczym innym niż inni. a to bardzo źle. mam jedynie mase białych tatuaży które na pierwszy rzut oka nie przypominają wizji artystycznej.
|