Nawet nie zdajesz sobie sprawy ile bólu, ile łez, ile próśb skierowałam do Boga o siły bym dożyła następnego dnia podczas jego nieobecności. Był to czas podczas którego przy każdym biciu serca zastanawiałam się ile jeszcze razy poczuję szarpnięcie w klatce piersiowej, były to momenty gdzie znajdowałam się na pograniczu wytrzymałości, kiedy potrafiłam budzić się i szukać go w pokoju, na łóżku, w progu zaraz po śnie, w którym słyszałam jego ciepły ton głosu, kiedy wychodziłam z klatki modląc się by czekał na mnie jak dawniej, był to czas kiedy przesiadywałam w oknie i tęskniłam. Gubiłam uśmiech między łkaniem, a ścieraniem łez, traciłam oddech kiedy jego zapach zanikał w powietrzu, dusiłam się wypowiadając jego imię i szeptane 'wróć do mnie'. Był to czas, czas kiedy przyszło dowieść samej sobie, że jest dla mnie w życiu kimś więcej niż człowiekiem, jest dla mnie pragnieniem, tęsknotą, ukojeniem, wiarą, nadzieją... jest miłością. - shony.
|