wróciłam ze szkoły zmęczona, tachając ciężki plecak na ramionach. nieświadoma niczego otworzyłam drzwi do domu, głośno nimi trzaskając z korytarza krzycząc do mamy ' czooołem! co na obiad dziś serwujesz?' nie usłyszałam powitania ani odpowiedzi. weszłam do salonu z pytającą miną i zaniemówiłam. mama wraz z siostrą i babcią siedziały, a po ich policzkach spływały łzy wielkości grochów, poczerwieniałe policzki i napuchnięte oczy wskazywały na jedno 'coś się stało, cholera!' podeszłam powoli do mamy i przytulając jej głowę do klatki piersiowej zapytałam 'powiesz mi wkońcu co się stało?' podniosła wzrok trzymając moje ramię 'wujek zmarł' . plecak upadł na podłogę a moje nogi ugięły się jak guma 'coooooo?!' a później już oparta o ścianę usiadłam na podłodze milcząc i ocierając łzy rękawem bluzy. /fasion
|