Wierzę, że śmierć jest w pewnym sensie końcem i początkiem. Wierzę, że coś jest po drugiej stronie i ta właśnie myśl powstrzymuje mnie od ostatecznego załamania i popadnięcia w otchłań rozpaczy.
Bo jeżeli TAM nie ma nic, to cały mój wysiłek, moja praca, całe moje poświęcenie tracą sens. Więc ja wierzę, że TAM jest brama, a za nią droga, która prowadzi tylko w jedną stronę. I nie ma dla mnie znaczenia, czy jest to droga przez niebieskie łąki, czy ogniste otchłanie. Ważne, że ona jest i że prowadzi do istnienia: czy będę mrówką, smokiem, czy będę grała na harfie, albo paliła się w kotle... Nieważne. Ważne, by istnieć.
|