Co u mnie? Spoko. Pomijając to, że jest fatalnie, masakrycznie, zjebanie, chujowo, nie da się żyć, wszystko się jebie, nic mi nie wychodzi i takie tam pierdoły. Czasem sobie nie radzę, w sumie ostatnio coraz częściej. Tak właśnie, nadszedł kolejny dzień, w którym mam ochotę się zabić. Tak po prostu. Ta cała szopka z udawaniem szczęśliwej wychodziła mi znakomicie. Nie umiem już dłużej ukrywać faktu, że jest źle. Moje życie wygląda teraz jak jedno, wielkie 'ojapierdole'. Wiesz co najmocniej boli? To, że wszyscy tak bardzo interesują się moim życiem. Obrabiają mi dupę po kolei, nie wiedząc jak bardzo mnie to boli. Nie umiem im się przeciwstawić. Czasem czuję się tak bezradna, że siadam na łóżku, bez sensu patrząc na ścianę, a po policzkach czuję jak spływa mi milion słonych i pełnych bólu łez. Przychodzi taki dzień, kiedy nawet czekolada nie jest w stanie mnie uszczęśliwić. Kiedy stojąc przed lustrem, potrafię wykrzyczeć, że nienawidzę samej siebie.
|