Każdy kto ma być "na zawsze" i tak odejdzie, czy z twojego powodu, czy z jego, czy z powodu sąsiadki z drugiego piętra. Po prostu zniknie. I świat się wtedy zawali. Prawdopodobnie nie wróci. Ale co jeśli jednak? I co jeśli wróci, i skrzywdzi, i zostawi znowu? ... Nie wiem, wciąż czekam na jego powrót...
|