Mam dość tego, że jestem nienormalna, że nic mi się nie udaje, że dla każdego jestem tylko na chwilę, na czarną godzinę. Mam dość bycia chwilą, która mija i nie zostawia po sobie żadnego śladu. Powoli znikam, jest mnie w środku coraz mniej. Nie mam już pasji, nic mnie nie cieszy, nie jestem z niczego zadowolona. Mogłabym wysadzić w powietrze cały świat, tyle we mnie pustki, takiej zabójczej, że mogłabym nią zamordować wszystkich. Jestem tylko kolejnym wariatem, który nie chciał zwariować. Czasem chciałabym, żeby ktoś powiedział, że jestem normalna, że wcale nie zwariowałam. Że nie robię niczego złego. Boję się wszystkiego, siebie się boję i innych. Jestem taka opuszczona i zostawiona na pastwę losu, który przecież mnie nienawidzi. Jestem cichą chwilą, taką cichutką, że nikt o mnie nie pamięta. Jak mam nie być wariatem, skoro tylko to umiem. Tylko siedzieć i myśleć, tylko zajmować głowę wierszami, których boję się zapisać. Słucham tylko myśli, których nikt nie może zrozumieć./black-lips
|