"Rozbierasz się tak spokojnie, do naga, nie czerwienisz się przy tym, i nie gasisz światła i tak bezczelnie się na mnie patrzysz kiedy rozpuszczasz włosy,
i zawstydzasz mnie tak, że chciałbym zgasić światło,
i pragnę cię tak, że gaśnie światło na naszej ulicy, przepalają się żarówki, gasną telewizory, gaśnie neon na centralu, gasną podświetlone reklamy, całe miasto idzie spać a ja,
Wdrapuję się po twoich nagich żebrach najwyżej jak się da i tak cholernie się wtedy boję, że jak spojrzę w dół, zobaczę ciebie zbierającą się do wyjścia.
Zostań.
Zostajesz."
/Anna Marta Pisze
|