pierwsze przekroczenie progu i już poczułam ten zapach starości, lekarstw, choroby. tutaj nieustannie toczy się walka. pod ścianą kilka marnych krzeseł, na jednym z nich zajęłam swoje miejsce. obok mnie starszy mężczyzna, czekający na schorowaną żonę. gdzieś dalej młoda dziewczyna z dziadkiem na wózku. tam w samym rogu starszy pan z walizką, czekający od kilkunastu minut na rodzinę. nieustannie wymijały mnie dziesiątki podobnych osób. każda z nich potrzebowała specjalnej pomocy medycznej. wśród nich byłam ja. moje serce z każdym uderzeniem biło coraz mocniej. ze łzami w oczach czułam coraz mocniejszy ucisk w klatce piersiowej. myślałam o najgorszym i tego też się obawiałam. chciałam wstać z krzesła i uciec, zamykając za sobą drzwi i nigdy więcej nie wracając tam. / erirom
|