Opalanie się na dachu bloku, rozpijanie 0,7 czystej w 20 stopniowy mróz, skakanie po kałużach na środku ulicy, rzucanie widelcami, wgniatanie dachu samochodu podczas dzikich tańców, kłótnie o to, kto zje piętkę od chleba, wskakiwanie do rzeki w ciuchach, malowanie wielkiego graffiti na ścianie w pokoju, telefony o 4 nad ranem o bełkot w słuchawce, wyjścia do sklepu oddalonego o 10 kilometrów, robienie obiadu o 2.27 w nocy, to wszystko, to przeszłość, do której chciałabym wrócić. /ohyeah
|