Nie umiem juz przyszywac tego pieknego, jakze sztucznego usmiechu o tresci "wszystko w porzadku". Jeszcze niedawno radzilam sobie ze smutkiem i zalem wewnatrz siebie.Umialam oszukiwac swoja podswiadomosc, ze to wszystko wokol mnie wgl mnie nie rusza, nie obchodzi. Nie udalo sie, znow peklam pod naporem zmartwienm, ktore juz dawno ukrywalam przed swiatem, jednak przez te wysypisko w mojej glowie i duszy mury runely, rozkruszyly sie w pyl. I znow mam ochote spedzac dni i tygodnie w ciemnym pokoju, w samotnosci, bez wypowiadania choc slowa. I znow musze toczyc wewnetrzna walke sama ze soba, trudne walczyc z kims kogo praktycznie sie nie zna. Przestalam rozpoznawac mojego wroga, ktory jest mna. /malolatxdd
|