`Samotne wieczory, ból na twarzy w oknie
Błękitna sukienka raz po raz słono moknie
Przecież obiecał jej, ale kiedyś z rana
Gdy wróciła po klucze on za inną klęczał na kolanach
To koniec, to tragedia, to dramat
Boże wybacz mi, wyszlochała kiedy stała nad przepaścią
Spadający liść, dryfujący w otchłań aby na wieki zasnąć.`
|