Szukam w szafie sukienki,przecież gdzieś musi być,może w tym pudle na dnie szafy.Ostatni raz miałam ją na sobie w ten marcowy dzień,kiedy powiedziałeś,bym zakładała ją w każdy pierwszy dzień wiosny.Znalazłam Twoje rzeczy,już dawno powinnam się ich pozbyć.Nie mogę,nie da się ot tak wyrzucić wspomnień do kosza,wymazać uczuć i usunąć kawałka swojego życia w jednej chwili. Ponownie uśmiecham się do wspomnień i wyrywając wzrok z próżni odczuwam łzę,skapuje w dół, pozostawiając plamę na kartce,rozmazując literkę w Twoim liście,w którym pisałeś najszczersze słowa. Znów automatycznie wracam do tamtych chwil,któryś raz z rzędu poczułam ten strach,że Cię stracę.To już nieistotne.Straciłam Ciebie wtedy,w ten mroźny wieczór gdy patrząc w moje zapłakane oczy i widząc niepewny wzrok wyszeptałeś 'muszę odejść',a ja,stojąc sama na parkowej alejce czułam,jak z każdym krokiem moje serce staję się coraz bardziej puste,a obraz rozmazuje się przez spływające po twarzy łzy,znikasz,a ja stoję w miejscu tu.
|