Przez pewną chwilę stanęłam z boku i zaczęłam
obserwować własne życie, zachowanie i tą
codzienność. Zmieniło się tak wiele rzeczy,
czasami na lepsze, inne zaś ustały i nastała
cisza, spokój, zrozumienia i zostały odzyskane
ważne wartości, a teraz? Wszystko na nowo
ucieka, ulatuje. Niczym mgła się rozmywa.
Kolejna przyjaźń wystawiona na ciężką próbę.
Kolejne rozczarowania i utrata osób, na których
mi zależy, bo zawsze, ale to zawsze jest ten
haczyk w moim życiu, że szczęście nie jest mi na
dłuższą metę pisane... Więc po co ta radość była
wcześniej? Po co te uśmiechy, ta miłość..? Po to,
aby dziś siedzieć z rozmazanym makijażem i
mieć całą twarz we łzach? Ja dziękuję za coś
takiego, dziękuję za te wszystkie kłamstwa i
oddaję je z powrotem, bo nie mam chęci ani siły,
aby znów przechodzić stan odejścia mi kogoś
bliskiego. / remember_
|