I to uczucie, kiedy wszyscy zlewają Cię akurat w tym momencie, gdy ich potrzebujesz. Gdy jest potrzebny ktokolwiek, kto choć nie pomoże, wysłucha. Nagle przyjaciele, którzy mówili iż można na nich polegać.. nie istnieją, nie ma ich. Nie ma nikogo, a Ty znów siedzisz sam w czterech pustych ścianach, w ciemnym kącie swojego pokoju i łzy lecą Ci po policzku, które po chwili przemieniają się w strumienie.
|