Nie chcę wierzyć w słońce tuż po burzy, bo
nadzwyczajnie go nie potrzebuję, nie potrzebuję
ciepła jego promieni, ani tego, że znów będzie
na parę chwil, by o zachodzie niepostrzeżenie
zniknąć. Nie potrzebuję nadziei na lepsze jutro,
definicji szczęścia czy sprostowań uczuć, nie
potrzebuję niczego, bo dziś, nie mam już nic.
|