2/2 Tak minęły godziny, bloki ogrzały się w promieniach,
na balkonach anteny błyszczały jak wspomnienia,
których miał głowę pełną,jak często pusty portfel,
często mówił bierz to ale było już za horyzontem.
szanował drobne bo hajs ucisza krzyk,
bo zawsze jest ktoś z kim możesz się po dzie lić ,
zbierał się do wyjścia był pełen energii,
czuł poddenerwowanie jak by szykował przemyt,
czuł że musi jej to powiedzieć poraz setny,
abonent dostępny ale rozmawiała był zajęty,
jak jego myśli gdy zjeżdżał na dół w windzie,
spotkał sąsiada pytał go na temat rapu,
wyszedł z bloku jak wychodził codzień mijał ludzi,
oni go ich sprawy normalny przechodzień,
ciepły letni wiatr grał na lisciach melodie,
tym razem ciało to zanim miało zniknąć za horyzontem,
kilometr od miejsca które nazywał domem ,
potrącony przez samochód jak ugodzony nożem,
wokół przechodnie światła karetki majaczą,
tylko dlaczego moja żona i najbliżsi płaczą / Onar
|