I pewnego dnia zdajesz sobie sprawę, że to wszystko było złudzeniem. Te spojrzenia i przysięgi składne prawie na każdym kroku. To wszystko jakby prysło, jakby zły czar który omotał otoczenie w którym się znajduje.Już nic nie zdoła mnie uratować od tej rozpaczy, która wyniszcza mnie na każdym kroku. Chce, żeby mi ktoś pomógł. Niekoniecznie dziś, niekoniecznie jutro. Za tydzień, dwa miesiąc. Błagam, nie każ mi tylko być samej. /hyp0th3rmic
|