Wysadzam swoje mistyczne wyobrazenie,
Cienie wychodza na podniebienie,
Czas leczy rany nigdy tego tak nie czulem,
Odpedzam smutek kiedy powarznie sie zatruje,
Jakie niebo siedem powodow dojsc do nieskonczonego dochodu,
Wdycham troche smogu nimfa nie przekresli mojego szoku,
Dla nich naturalne miec stan choroby doskonalej,
Strachem lecza ich ciagle zdrowe fantazje,
Mozliwe ze godnosc mieczem zawojuje nieraz,
Swiat pelen milosci a ja zmierza od giermka do rycerza
|