[cz25] bo po pewnym czasie lekarz poprosił by wyszedł , podeszła do niego pielęgniarka - mamy ratować matkę czy dziecko ? - co ?! robilismy wszystko co kazał lekarz ! miało sie urodzić normalnie - nogi ugięły się pod nim , do oczu napłynęły łzy , poczuł jak całe szczęście go opuszcza - wbiegł do sali , chwycił za ręke Patrycję - kkochanie będzie dobrze , będziemy mieć kolejne dzieci . Patrycja ostatkiem sił zaczeła płakać . Było po wszystkim . Nagle usłyszeli płacz . Tak płacz dziecka , ich dziecka . - żyje ! - ucieszył się Robert - podszedł do lekarza - jak to możliwe ?- było owinięte wokół pepowiny dusiło się i jakby zamarło , milczało , aż tu nagle .. - Boże dziekuje ! -ze łzami w oczach uklęknął przy łózku Patrycji . Niestety dziecko musiało byc pod nadzorem szpitala , dopiero po mięsiącu i dziecko i matka mogły wrócić do domu - mam dwie ślicznotki pod dachem - cieszył się Robert - Laura - co ty na to myszko ? - bedzie jak chcesz - usmiechnęła sie Patrycja .
|