Do czasu. Do momentu, w którym znów zaliczyłam glebę. Od tamtego czasu każdy następny dzień stawał się bardziej smutny i bezsensowny, a ja zaczęłam czuć, że przestaje nad sobą panować i powoli odchodzę od siebie i rzeczywistości...
Wiedziałam, jak jest. Bałam się, cholernie się bałam.
a dziś? Dziś to następny dzień w ciągu, a ja kombinuje hajs, żeby wykonać telefon zbawienia.
|