Najbardziej boli mnie to, że zawiodłam. Każda najbliższa osoba została przeze mnie zraniona lub oszukana. Mój były chłopak - najlepszy przyjaciel swego czasu. Potraktowałam go jak rasowa suka. Mama, tata, babcia, rodzina ogólnie - co chwilę kłamstwa w żywe oczy, obłuda we mnie, fałsz.
Nie jestem dobrą osobą i mówię to świadomie. Nie jestem przykładem, wzorem, choć bym chciała-nie potrafię. Ranię najbliższych. Wyrzuty sumienia mam tylko wtedy, kiedy ojciec chowa twarz w dłoniach. Dlaczego moja mała córeczka się tak buntuje?
Czy to kwestia tego, że się rozstałam z tym dupkiem, presji otoczenia, czy chęci zaimponowania?
NIE WIEM, ale lubię się zjarać lub najebać, uciec i zapomnieć.
Ale zagłuszanie problemów ich nie naprawia... tak bardzo chciałabym się wyczilować, rozluźnić, bez zbędnych niepoprawnych rzeczy.
Tato, przepraszam, że taka jestem, ale nie potrafię tego zmienić, kurwa.
|