I znów myślałam, że Cię zobaczę, że usłyszę Twój głos. Nadzieja jednak po raz kolejny postanowiła sobie ze mnie zakpić. Kiedy już zrywałam się z miejsca, prawie pewna, że zaraz złapiesz mnie i otulisz w swych ramionach czar prysł. Piękne ciemne oczy, błyszczące łobuzersko zamieniły się w pustkę. Zapach twojej wody po goleniu, kiedy zaborczo wtulałam się w twój obojczyk, znikł tak szybko jak się pojawił. Nie zaznałam ciepła drugiego ciała, nie zadrżałeś lekko tak jak zwykle, kiedy obejmowałam Cie za szyje moimi zimnymi dłońmi. Zamiast tego wszystkiego upadłam. Na plecach czułam tylko ciężar tych pięknych wspomnień. Na chodniku pojawiły się małe krople wody. Deszcz. A może to moje zły.
|