Jeszcze parę miesięcy temu,na jego widok uśmiech sam pojawiał się na twarzy. Nie mogłam przestać o nim myśleć,ciągle wracałam do chwil spędzonych z nim,a w głowie miałam jeden wielki mętlik. Bardzo ciężko mi było kiedy odchodził, trudno było mi się pozbierać i zapomnieć. A dziś? Widzę go i nie czuję już nic. Nie chcę go.Nie potrzebuje. Jest mi tak obojętny jak pogoda na Syberii. A jednak czas leczy rany i pozwala zapomnieć...
|