Lubiłam go. Szybko odnaleźliśmy wspólny język. Śmialiśmy się z podobnych żartów, lubiliśmy grać w podobne gry, tak samo zarywaliśmy noce, przecież sen skracał nam tylko nasze nocne rozmowy. Nie wiem, w jakim momencie poczułeś coś więcej, czy wtedy jak napisałam ci pierwsze internetowe serduszko. Przecież tak długo o nie walczyłeś. Czy może w dniu, jak domagałeś się na przeprosiny dwukropka z gwiazdką. Droczyłam się, dla mnie to i tak nic nie znaczyło, byłeś tylko kolejnym znajomym, miałeś przyjść i odejść – jak wszyscy twojego pokroju. Lecz ty zostałeś, coraz bardziej przyzwyczajając mnie do Twojej obecności. Dawałeś mi te dziwne znaki, które jak zwykle nie brałam na serio – przecież już tyle razy się na tym sparzyłam, prawie pewna, że robisz sobie żarty. Myliłam się, ty naprawdę się zakochałeś. Byłeś wspaniały, uroczy, zabawny, a ja wpatrywałam się w innego.
|