13 dni i byłoby dwa lata. To smutne, jak nasze relacje zmieniły się przez ten czas. Już jesteśmy zupełnie obcy, nieobecni. Nie ma "my", tylko "ja", "ty", lub zupełnie nic. A rok temu byliśmy najszczęśliwsi na świecie. Boli. Tak bardzo. Co prawda, nauczyłam się funkcjonować bez ciebie. Próbuję wierzyć, że to normalne i że po prostu jest ok. Ale wciąż nie potrafię bez ciebie żyć. Nadeszła zima, to wszystko przypomina mi o tobie. Nie ucieknę przed tym, przed tęsknotą, cały czas mi się śnisz. Brak mi twojego zapachu, twojego uśmiechu, dotyku, głupich rozmów przez telefon, bez twoich oczu, bez twojej zazdrości, pretensji, pocałunków. Bez Ciebie jest niekompletnie. Jest bez. Bez Ciebie, bez telefonu, bez przytulenia, bez buziaka. Byliśmy sobie pisani. Za długo to trwało, żeby tak nie było. Nie liczę już dni od twojego odejścia. Liczę dni do twojego powrotu. A może powinnam czekać na powrót siebie? Na to, aż wrócę i znów będę szczęśliwa? Może stworzyłam w głowie twój idealny wizerunek?
|