Nie, chcę, żeby wciąż było tak samo. Chcę zmian.
Dużych zmian. Właśnie teraz. Nawet jeśli oznacza
to mój własny rozwój kosztem czegoś ważnego.
Koniec z pustymi deklaracjami i późniejszym
olewaniem sprawy. Koniec z trwaniem w dziwnych
układach, z domysłami, ze strachem przed
prawdą, związkami, szczerymi rozmowami o
wszystkim i samotnością. Koniec z przelotnymi
znajomościami, które marnują moją energię, z
myśleniem, że życie wrażliwego, pełnego miłości
człowieka jest cholernie trudne bo nie jest! To
ludzie sami hodują i z czułością pielęgnują swoje
ograniczenia. Oni są trudni a jeszcze narzekają, że
coś im w relacjach z innymi nie wiadomo
oczywiście czemu nie wychodzi. Bo świat jest zły.
Bo coś nie ma szansy istnieć przez szereg
śmiesznych, irracjonalnych jakby je na chłodno i
obiektywnie wziąć pod lupę przyczyn. Kiedy tak
naprawdę jesteśmy zbyt leniwi, żeby się o coś jak
należy zatroszczyć, zbyt płytcy, żeby to od razu
docenić - musimy to dopiero stracić, często
bezpowrotnie. Tchórzymy
|