Siedziałeś w barze jak co weekend, chlałeś.
Niedługo chyba tam zamieszkasz na stałe. I gdy
przez gardło spłynął znowu kieliszek, chciałeś
wykręcić jej numer i ją usłyszeć. Ona też tak
miała pewnie setki razy, bo przecież była od
Ciebie uzależniona. I uwierz mi, że daleko jest
azyl, ale nie możesz zadzwonić, bo wtedy dasz się
pokonać.
|