Trochę to dziwne. I smutne. Ta świadomość, że z czasem zapomina się coraz więcej, że człowiek dorasta, a jego umysł coraz bardziej dąży do racjonalności. Skupiając się na zmartwieniach dnia codziennego, człowiek przyzwyczaja się do ograniczeń narzuconych mu przez dorosłość. Nawet marzenia - o ile człowiek marzy - tracą znamiona cudowności i ujmują tylko to, co jest w zasięgu możliwości, nigdy nie wykraczając poza tę cienką granicę fantazji. I dorośli dziwią się, że ich życie jest pozbawione smaku. Wygasa w nas ta iskierka, ten pęd do przygód, do wiary w baśnie, do tworzenia nowych rzeczywistości. Lód naszej wiary topnieje i nasze zamki zanurzają się w wodzie. Wcale nie podoba mi się ta dorosłość.
|