|
Wyszeptałam, że to koniec, z trudem powstrzymując łzy. Pełna postanowień, wiedziałam, że muszę odejść od tego co mnie wyniszcza. Kończąc to nie spodziewałam się jego takiej reakcji. Byłam pewna wyzwisk, krzyku i szarpaniny. A on jedynie spojrzał prosto w moje smutne oczy, usiadł, podparł głowę, opuścił wzrok na dół i otarł jedną z niewielu łez, spływających po jego policzkach. I po prostu pozwolił mi odejść, odpuszczając to o co walczyliśmy tak długo.
|