Stanęłam do nierównej walki. W zasadzie już na starcie zostałam znokautowana, ale nie chciałam się do tego przyznać. Walczyłam. Każdego dnia próbowałam wmówić całemu światu, że potrafię sobie poradzić bez ciebie, że z mojej miłości do ciebie można się wyleczyć, że potrafię funkcjonować normalnie, tak jakby twoje odejście niczego nie zmieniło. Codziennie pokazywałam innym "ja potrafię przezwyciężyć wszystko", ale wzamian dostałam tylko porządnego kopa. Mój cholerny upór nie pozwolił mi wycofać się w porę i zachować resztki godności. Dziś muszę je zbierać z podłogi wspomnień.
|