I. Widziałam cię niedawno. Szedłeś zupełnie spokojnie, równym tempem, równym krokiem. Kołysząc się w swój specyficzny sposób. Energicznie. Płynnie. Łatwo. Zupełnie nie przejmując się niczym. Szedłeś tak sobie, nie zwracając na mnie uwagi. Może mnie nie widziałeś? Może byłeś zbyt pochłonięty myślami? A jeśli widziałeś? Spuściłeś wzrok, patrząc się na czubek własnych butów. Czemu nie moich? Dlaczego pozwoliłeś bym poczuła się jak nic nie warte gówno? Mówiłeś, że kochasz... Kłamałeś? Nie byłeś zmieszany ani zdenerwowany, po prostu tęgo wlepiałeś nos w ziemię, jakbyś zobaczył tam coś interesującego. Może nas? Chwile, w których myśleliśmy, że jesteśmy dla siebie wszystkim? Nie... Ty nie potrafiłeś tego docenić.
|