Zakochałem się o 16:24
Byłem wtedy
na dachu,
na kocu.
Trzymałem
jej głowę
na ramieniu.
Byliśmy wstawieni...
Pijani, naćpani i zakochani.
Leżeliśmy tak
na wznak.
Obnażając przed sobą nawzajem
Swoje dusze.
Mieszaliśmy sobie w sercach
małą
tortową łyżeczką.
...
Zrobiliśmy z nich zupę.
Trochę źle mieszaliśmy.
Wyszła gorzka i smutna.
Pojawiły się żyrafy
(...)
siedzące na drzewach
I ogromny wiatr,
Ciemne chmury.
Ulotność
Magia miłości zniknęła
Dopadła nas szara rzeczywistość.
Zostaliśmy tam sami
Tacy nadzy
Bezbronni.
Tacy wrażliwi.
Z otwartymi sercami.
Wystawieni na zło tego świata.///Piotr Tokarz
|