zdechnę z tej rozpaczy. opieram się całymi dniami o te cholernie zniszczone zielone ściany, kuląc się na skrzypiącym łóżku. nic przyjemnego mieć ściśnięte gardło od kilku dni, płakać przy kąpieli, gdy nikt nie słyszy, bo pukanie wody o spód prysznica go zagłusza. mam tylko misia, so którego płaczę, gdy już pęknę przy 'lokatorach'. jestem sama, daleko od domu, wystraszona i zapłakana, a najgorsze jest to, że tu żaden lekarz na mnie nie patrzy, to nic że to wszystko niszczy mi psychikę i ma za to płacone, tu każda sekunda jest jak godzina. nie wiem kiedy wyjde, wiem tylko jak ktoś nowy tu wraca, bo karetka daje znać na cały parking i szpital. marzę o odwiedzających mnie już rodzicach, którzy mówią ' Olu, jedziemy' - ale łatwo mówić. Mam innych tylko przez telefon. Cierpię. ~ pf
|