`Miałem wszystko pod kontrolą,
Umiałem powstać jak Feniks,
Ale zbyt często grunt się pode mną wali,
Więc nie dziw się że tacy, jak ja upadali często,
I chociaż wiem to, że nadzieja jest zbyt ciężka,
By ją nosić ze sobą, nie umiem przestać,
Wciąż we mnie mieszka, choć z bólu czasem telepie się,
Nie tracę wiary, że kiedyś może być lepiej, nie,
Więc bywa tak, że znowu łatwo coś spieprzę,
Lecz chcę skoczyć w urwiska, po to by wzbić się w powietrze`
|