Kiedy znajomi pytają jak się mam, odpowiadam, że mam się dobrze, że u mnie już jest kurwa okey. Uśmiecham się, mimo tego, że każdy uśmiech mnie boli. To takie moje małe kłamstewko. Oszukuję każdego, ale siebie nie oszukam. Z każdym dniem czuję się jeszcze podlej i jeszcze gorzej. Za dnia nakładam maskę. Maskę szczęśliwej, cholernie szczęśliwej i niezależnej dziewczyny. Natomiast gdy wracam do domu, kładę się w łóżku, nakrywam się kołdrą po samą głowę, zakrywam twarz, żeby nikt nie zauważył, że płaczę.. Nie chcę dzielić tego bólu z nikim. Nikt tego nie rozumie.. NIKT, KURWA NIKT.
|