Kroczysz przez to życie potykając się o wszystko co leży pod Twoimi stopami. Idziesz, ale tak naprawdę siedzisz w miejscu i czekasz na koniec świata. Nie widzisz już sensu w czekaniu na pierwszy śnieg, deszcz czy miłość, po prostu jesteś, bo musisz być, bo tak wypada. Mija jakiś czas i uświadamiasz sobie jak wiele czasu straciłaś na siedzeniu w miejscu, zaczynasz rozumieć jak wiele mogłaś w tym czasie osiągnąć, jednak do głowy przychodzi Ci tylko to jak wiele straciłaś. Czujesz, że nie nadrobisz straconych lat więc siedzisz dalej, zadręczasz się pytaniami i wyrzutami sumienia. Wiesz, że minął Twój czas, że ktoś inny może teraz zdobywać to, co Ty musiałaś stracić. Ktoś inny czeka teraz na pierwszy śnieg, na deszcz i na Twoją miłość, która była tak blisko, lecz Ty wolałaś się poddać, zamiast wyciągnąć do Niej dłoń i wspólnie cieszyć się szczęściem./irrnormal
|