Przychodzi taka chwila,kiedy znika wszelka nadzieja,nie ma już ani dumy,ani wiary,ani żadnych oczekiwań czy pragnień.Ta chwila należy do mnie.Jest moja.Wtedy właśnie słyszę ten odgłos;głos miażdżonego umysłu. To nie jest głośny trzask jak przy łamaniu kości,pękaniu kręgosłupa czy zapadnięciu się czaszki.Nie przypomina też cichego chlupnięcia pękającego serca.To dzwiek,który każe się zastanowić jak wielkie cierpienie człowiek jest w stanie znieść,dzwięk który niszczy wspomnienia i sprawia,że słyszą go jedynie diabły w piekle. Słyszysz? To ktoś zwinięty w kłębek szlocha w niekończącą się noc...
|