“ I wtedy, na tej starej wąskiej uliczce,
otulonej z obu stron przedwojennymi
kamienicami z czerwonej cegły, zapomnianej
przez nowoczesne wyuzdane miasto drodze,
wymieniłem się bardzo intymnym spojrzeniem
z pewną dziewczyną. Jakąś rudowłosą,
zielonooką pięknością o niesłychanie
idealnym wzroście i zmysłowej budowie
ciała.
Cholera, Jake! Jestem pewien, to właśnie
Ona powinna być matką moich dzieci. I
przynajmniej starałbym się by taka, właśnie
taka była przyszłość... Jednak los chciał
bym potknął się z wrażenia i przyjebał
twarzą w chodnik. ”
|