Postawiłam przed sobą wysoką
poprzeczkę. Czuję, że chcę coś zmienić w
sobie na lepsze, mam pragnienie
spełnienia czegoś. Potrzebuję ryzyka,
adrenaliny.. Męczy mnie ostatnia
monotonność, chociaż nie ukrywam,
dobrze się w niej czuję, bo jestem
bezpieczna. Nie muszę się chronić przed
bólem i upadkiem, ale ile trwać może taka
ucieczka? Nie jestem w stanie długo tego
ciągnąć, nie dam rady. Już nie daję rady
ciągnąć wszystkiego w nieskończoność.
Mam wrażenie, że staję się wrakiem
człowieka, ale nie potrafię zrozumieć
dlaczego tak jest. Często się gubię we
własnych myślach oraz emocjach. Wiem,
że chcę coś osiągnąć, bo mam cel. Mam
pragnienie, które chcę spełnić. Lecz nie
chcę mówić o tym na głos. Nie chcę, aby
powróciła przeszłość i na nowo mnie
zniszczyło. Jestem zagubiona we własnej
osobowości. Nie radze sobie ze
świadomością, że po raz kolejny otacza
mnie cisza i ta samotność, która uderza z
każdej strony. Bo z pozoru to takie
niewinne uczucie, które jednak robi swoje. / remeber_
|