Najgorzej jest kiedy poznajesz kogoś mając z nim coraz lepszy kontakt, zaczyna Ci zależeć. W pewnym momencie dajesz sobie sprawę z tego, że oczekujesz od niej czegoś więcej. Przyzwyczajasz się do jego obecności, rozmów, gestów. Zakochujesz się po uszy, mówisz mu, planujecie być szczęśliwi, spędzić ze sobą resztę życia, założyć cudowną rodzinę. I wtedy gdy jest najlepiej, okazuje się że ma Cię w dupie, nie interesuje go co robisz, z kim imprezujesz, a do tego kłamie używając słowa 'kocham cię'. Odchodzi, Ty spotykasz alkohol, dotykasz dna, on cieszy się życiem z następną. A Ty? Zostajesz z pękniętym sercem, tęsknisz, brak Ci chęci do wstania z łóżka, nie masz siły na nic. Najgorsza jest ta pierdolona nadzieja, która Ci daje a potem odbiera, przewracając na glebę. Nie mając siły wstać zadajesz sobie jedno głupie pytanie 'po co było to wszystko?'
|