Pamiętam dzień, w którym zadzwonił po raz ostatni. Druga w nocy, był po ciężkiej najebce. Sms brzmiący "co słychać" i kilka nieodebranych połączeń. Spotkanie, poważna rozmowa, ostatni pocałunek. Jego "muszę spadać" i moje kroki w przeciwną stronę. Biegnąc za mną i szarpiąc za ramiona prosił, żebym nie robiła nic głupiego. I tylko przez tą obietnicę jeszcze tu jestem, choć czasami tak strasznie ciężko mi oddychać. / kredkinabaterie4
|