Czas nie zwalniał swego biegu ani przez chwilę – nie przywykł do przystosowywania się do ludzkich pragnień; uciekał jak woda przez palce, a ja żyłam ponad tym, ponad wszystkim. Trwałam w bajce razem z człowiekiem, który w żadnym wypadku nie był doskonały, a mi nie przeszło nawet przez myśl, by tego od niego wymagać. Z każdym dniem poznawałam go coraz bardziej, coraz dokładniej; każdego dnia coraz trudniej było mi się z nim żegnać i każdego dnia lepiej smakowały powitania. Żyliśmy na przekór wszystkiemu i wszystkim, wśród tajemnic i iluzji, wśród pozorów, znaczących spojrzeń i czułych gestów.
|