patrzę w lustro. nie widzę w nim tego, co chciałabym ujrzeć. nie widzę radosnej, pełnej życia nastolatki. nie dostrzegam na jej twarzy uśmiechu i zadowolenia. widzę natomiast smutne, czerwone, spuchnięte od ciągłego płaczu oczy. zapadnięte policzki. patrzę i widzę twarz, nie wyrażającą niczego więcej jak tylko ból, rozpacz, tęsknota. włosy są w jednym wielkim nieładzie. są poplątane, brak w nich blasku.odzwierciedlają moje życie. i tak stoję wpatrzona w swoje odbicie, w tą smutną rzeczywistość i czekam. znowu czekam na perspektywę jakiegoś 'lepszego' jutra. /obecnaa
|