Książki były moimi najlepszymi przyjaciółkami od dnia, w którym nauczyłam się czytać i pisać. One mnie ocaliły. Byłam tak introwertycznym dzieckiem, że rozmawiałam z kredkami i przepraszałam przedmioty, które potrącałam.
Opowiadania dały mi poczucie ciągłości, centralizacji i całości - tych trzech C, których brak dokuczliwie odczuwałam.
Oddychałam literami, spijałam słowa i żyłam historiami, przekonana, że potrafię kręcić i obracać językiem w płomiennym tangu.
|