zabolało, prawda? poczułam jak na moment się zatrzymałeś, jak rytm melodii został zburzony. nie okłamuj mnie, serduszko, nie zgrywaj twardziela. obaj wiemy, że jego osoba była dla nas cholernie ważna, że wyrywała ślady na Twojej wrażliwej powłoce. brutalna prawda nareszcie wyszła na jaw. już nie możemy się wzajemnie oszukiwać, najzwyczajniej na świecie nie byłam dla niego dobra, nie znalazł we mnie tego czego szukał. może jej oczy lśnią jaśniej, gdy wpatruje się w niego? może jej śmiech jest bardziej uroczy? może jej uśmiech zwala go z nóg? może jej sposób bycia i charakter pobija mój stokroć? nie wiem i pewnie nigdy się nie dowiem i ta niewiedza co jakiś czas będzie o sobie przypominać. wtedy, gdy ujrzę go w przelocie na ulicy, gdy przejdę obok jego domu, gdy ktoś wspomni jego imię. wtedy będzie doskwierać najsilniej. ale damy radę, serce, razem wyleczymy się z tego, obiecuję. tylko musisz mi pomóc, musisz być silne, musisz pamiętać do kogo teraz należysz.
|